nie tylko O CHLEBIE I WINIE W GRUZJI
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLzAvaWUDyEkatMLWikiRyeH4qziQXkFDxIBha4ZuPKqvgD4WbSdyFdpXmdohDfqUFbC2eM3o4mhJBFeNVkPoIWW8a7fbZRLzBs9hOiqRPYgBfNKo_bG1-NH4yT1ozlGKND9o48GTpDOiY/s400/20170502_182912.jpg)
O chlebie i winie można przeżyć... Oba produkty były dla mnie faworytami podczas pobytu w Gruzji. Jednak lubię dobrze zjeść, a kraj tylko zachęca do tego.
Dla mnie priorytetem było jedzenie w kwaterach prywatnych. Wiedziałam, że
tam będą prawdziwe, gruzińskie uczty. Jeśli nie było takiej możliwości to
wybieraliśmy opcję noclegu ze śniadaniem, które to dania były
przygotowywane przez gospodynie. Jest diametralna różnica
miedzy posiłkami, które zamówicie w restauracjach. Często w miejscach
noclegowych serwowane są spore porcje z produktami naturalnymi np.
serami z mleka krowiego czy swojskim winem.
Omijajcie główne deptaki i ulice w miastach. Tam są słabe jakościowo
posiłki. Małe i niesmaczne. Najlepiej wybrać knajpki schowane w
bocznych, wąskich uliczkach, gdzie siedzą przy
stołach lokalsi. Im bardziej obskurna knajpka, tym lepsze jedzenie.
Ma być swojsko, nie elegancko. Niestety aby znaleźć odpowiednie miejsce trzeba
się nieźle naszukać, a menu jest w języku gruzińskim.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnlAQ_auk6iQLK02ai2Lwzft_VFKnbs7_rlBUXVGE1b3calN8Ay16TkrG6KEkBnqOuOwQdfJmYkrH7-r0XzSbkIWK-dkmKzylEAEhFrE-HuNxZCiy84_4vJ6yCiHn5bjdPyiAirl47t_zr/s320/WP_20170502_18_47_12_Pro.jpg)
Menu nie zawsze jest w języku angielskim, a obsługa najczęściej posługuje się językiem rosyjskim. Jeśli będziecie mieli problem w porozumiewaniu się to polecam wybrać knajpkę przynajmniej z obrazowym przedstawieniem posiłków, co zdecydowanie ułatwia wybór zamówienia.
Wyszukując nocleg zwróćcie uwagę na opcję przynajmniej ze śniadaniem. Cena
nie jest o wiele wyższa a przy okazji nie tracimy rano czasu na szukanie
odpowiednio dobrej restauracji na Wasz pierwszy posiłek.
COŚ DLA MIĘSOŻERCÓW
Gruzińska kuchnia to : tłusto, bardzo mięsnie, serowo, z
dodatkiem śmierdzącej kolendry i bardzo powtarzalnie. Menu w restauracjach
wygląda zazwyczaj identycznie. Wszędzie znajdziecie podstawowe potrawy np. Khachapuri (zapiekany
placek z serem, czasem z jajkiem), chinkali (gruzińskie pierogi -
najczęściej z mięsem), sulguni (zapiekany
ser), czaczuszuli lub ostri (gulasz). Na moje nieszczęście
wybór zup jest bardzo ubogi. 2-3 rodzaje to standard w menu. Najczęściej jest to zupa pieczarkowa albo pomidorowa.
NA ZIELONO, CHOĆ NIE DLA FIT
Jeśli nie jesteście mięsożercami to też znajdziecie coś dla siebie.
Sałatki, pasty orzechowe, duszone lub zapiekane potrawy warzywne na czele
z bakłażanem albo przepyszny, lokalny chlebek, który całkowicie skradł moje
serce. Jest to wielki placek, lekko słonawy i mięciutki, wprost idealny do
rwania palcami. Dania mimo, że nie są mięsne, to przygotowywane są bardziej
tłusto, więc odradzam nastawienie się na jedzenie fit.
Owoce – soczyste, lokalne granaty i pomarańcze. Wyciskane z nich soki są przepyszne,
ale niestety dość drogie.
Może i
Gruzini słyną ze swojej kuchni, ale w deserach specjalnie się nie specjalizują.
Warto zwrócić uwagę na orzechowy specjał - "czurczkhela" albo
inaczej zwanym "snickersem". Są to tamtejsze orzechy laskowe,
polane gęstym syropem z winogron, a po wysuszeniu przypominające słodkie,
kolorowe sople.
"Na drogę" świetnie nadają się drobne przekąski, serwowane w
małych piekarniach lub budkach. Są to zazwyczaj bułeczki o różnych kształtach i
nadzieniach.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUfrKYYy_O6xDwZAGz9r4-wfqdBzRnsB9nnLxGATBP0BQpfNSLkJPdXC0rtPKm-APOKiB_Jm1odccdve3t-txRw0-FBe3bDpnY3QeuzxqIKgTF2VWVwaDrDDeJrGT2Tdh73YN0wWEtnkQ0/s400/20170506_151857.jpg)
Piwa i wina są niesamowite! Ceny lokalnych piw w sklepach wahają się w przedziale 2-4 GEL. Pozostałe marki, europejskich piw są już droższe. Wina sprzedawane są zarówno w szklanych butelkach z korkiem albo w plastikowych butelkach. Okazuje się, ze najlepsze są kupowane z tzw. spod lady, gdzie sprzedawca najpierw zachęca do degustacji i następnie przelewa do plastiku. Naprawdę polecam mimo, że może się to wydawać komiczne. Próbowaliśmy wielu win ale te zdecydowanie wygrywają i mają lepszą cenę niż w sklepach.
Cha cha (czyt. Cza cza) mocny, lokalny bimber, o wielu smakach
i wielkości procentów. Nie dla każdego, bo potrafi wykrzywić, ale
rozgrzewa i nie ma po niej kaca.
Czarna herbata – koniecznie musicie ją kupić, bo jest
naprawdę aromatyczna i smaczna.
Przy
bazarkach i sklepach można wielokrotnie skorzystać z darmowej degustacji
trunków alkoholowych, co sprawia ze pobyt nie musi być tak drogi.