DŁUŻSZY WEEKEND W TOSKANII NA TRASIE: BOLONIA-FLORENCJA-PIZA-LIVORNO


Do wyjazdu z mamą i siostrą zbierałyśmy się od kilku dobrych lat. W końcu - udało się. Lecimy do Włoch. Moje serce zawsze chętnie powraca w tamtejsze strony, więc zadowolenie było jeszcze większe, że akurat nasz wspólny wyjazd będzie na południu Europy. Trasa objazdówki była tak przemyślana, aby ułatwić nam przemieszczanie się w docelowe miejsca. Zaczęłyśmy od Bolonii, gdyż to było uwarunkowane bezpośrednim lotem z Wrocławia. Następny dzień - Florencja. W trzecim dniu Piza oraz Livorno, a na koniec zakupy w Bolonii. Jak było? Poniżej szczegóły. Zapraszam do lektury.
 
  • Loty z Wrocławia/Transfer z lotniska do miejsca noclegowego
Ogarnęła mnie wielka radość, gdy zobaczyłam promocje w Ryanair. Bez wahania kupiłam 3 bilety do Bolonii, z wylotem z Wrocławia. 40zł/os/1str okazało się strzałem w dziesiątkę. W poście o regionie Emilia-Romania dokładnie opisałam jak dojechać z lotniska do centrum. Zatem tu nie będę się nad tym zagłębiać. W automacie na lotnisku kupiłyśmy bilety po 6EUR/os i wysiadłyśmy na ostatnim przystanku, czyli na głównym Dworcu Kolejowym w mieście. Stamtąd do wyboru mamy taksówkę, którą ciężko jest znaleźć na postoju, ponieważ rzadko tam stoi, albo opcja druga - autobus. W związku z tym, że przyjechałyśmy w niedzielę, autobus, który idealnie by nam pasował nie jeździ w tych godzinach, więc pozostała nam kombinacja z autobusami. Zachęcam do kupna biletów autobusowych, które znajdziecie po drugiej stronie ulicy w tabaccherie.
Trasa do hotelu: Wysiadając z dworca, należy udać się na drugą stronę ulicy i iść ciągle prosto, w stronę centrum, po 600m, znajdziemy przystanek o nazwie Mille i wsiadamy do autobusu nr 20. I tutaj drobna uwaga: przystanki są na żądanie. Można przegapić miejsce, w którym musimy wysiąść. Polecam podać nazwę przystanku i zapytać kierowcę, jeśli Was zrozumie, a jeśli nie to możecie czytać nazwy na przystankach i wtedy wciskać przycisk.  Nazwa przystanku na którym warto wysiąść to "Deledda". za przystankiem na końcu ulicy skręcamy w prawo, ciągle prosto i dochodzimy do galerii handlowej, z której mamy już bliziutko do hotelu. Przechodzimy na drugą stronę ulicy, widząc na wprost hotel Holiday Inn, a za nim jest już nasze miejsce noclegowe.
  • Nocleg 
Wybór noclegu w Bolonii padł na - Hotel Cosmopolitan Bologna 4*. Jest oddalony od centrum, ale bezpośrednim autobusem szybko się przedostaniemy. W pobliżu znajduje się kilka restauracji i galeria. Mi osobiście nie przypadła do gustu, ale możecie spróbować. Wracając do hotelu- czyściutki, wygodny i serwuje obfite śniadania kontynentalne. A to rzadkość we Włoszech. Byłyśmy bardzo zadowolone z pobytu. Gorąco zachęcam do przyjazdu tutaj. Kolejnym noclegiem był B&B Peterson we Florencji. Dla nas był przygotowany duży pokój, wygodne łóżka, zaciemniające okno rolety, co jest wielkim atutem dla śpiochów. Obsługa była pomocna i przyjazna. Wielki plus za śniadanie do pokoju na określoną godzinę. Jednak kawa i ciasto, to dla mnie o wiele za mało. Pensjonat położony był w bardzo dogodnej lokalizacji. W bliskiej odległości znajdowała się kawiarnia ze świeżymi rogalikami, sklep, dworzec kolejowy, a do centrum 15 min piechotą. Nie brakowało nam niczego. Miejsce również warte polecenia.
 
DZIEŃ 1 (niedziela) BOLONIA
W pierwszym dniu jeśli macie siłę, polecam z przystanku na przeciwko galerii  wsiąść w autobus nr 93 lub 20, wysiąść na przystanku o nazwie  "Porta San Donato" i zobaczyć Bolonię wieczorową porą. Na prawdę warto. Powrót do hotelu z tego samego miejsca.
 
Kolacja: pizza na kawałki i piwko w "Rossa pizza e birra" przy Viale Giuseppe Fanin (okolice hotelu)
Bilety: 1,5EUR autobusowy bilet jednorazowy (do nabycia także w automacie w autobusie)
 
DZIEŃ 2 (poniedziałek) FLORENCJA
Po śniadaniu i wymeldowaniu z hotelu, ruszyłyśmy autobusem nr 93 na Dworzec Kolejowy. Bilety już kupione na pociąg, więc byłyśmy gotowe na podbój Florencji. Schodami ruchomymi, kilka pięter w dół zjechałyśmy na najniższy poziom dworca i po chwili wyruszyłyśmy najszybszym pociągiem w kraju tzw. Frecciarossa. Ważna informacja! Biletów na szybkie pociągi nie trzeba kasować na peronach. Jest na nich dokładna data i godzina odjazdu, a także numer wagonu i przydzielone miejsca siedzące. Zwróćcie na to uwagę. Po półgodzinnej przejażdżce byłyśmy na miejscu. Z dworca miałyśmy niecały kilometr do naszego miejsca noclegowego. Wychodząc bocznym wyjściem z budynku, należy skierować się na prawo, do końca ulicy prosto. Przechodzimy przez pasy i 500m prosto, aż dojdziemy do ulicy, na której znajduje się pensjonat B&B Peterson. Szybki meldunek i zwiedzamy. Florencja jest cudowna! Istne miasto-muzeum. Oczy wędrowały dookoła, nie wiedząc na co zwracać uwagę w pierwszej kolejności. Budynki w centrum były odrestaurowane. Na każdym kroku mijałyśmy ekskluzywne hotele i butiki, a przy głównych deptakach sklepy ciągnęły się kilometrami. Tu jest raj dla zakupoholików. Oczywiście nasze zwiedzanie zakłóciły wystawy sklepowe i niejednokrotnie dałyśmy się skusić, zbaczając z kursu. Główną atrakcją i jedną z wizytówek miasta jest bez wątpienia Katedra Santa Maria del Fiore. Jest ogromna i strzelista, z bogactwem szczegółowych zdobień. Na prawdę robi wrażenie.
 Kolejnym na liście obiektem była Basilica di San Lorenzo, położona nieopodal Mercato Centrale, czyli miejskiego targu. Tam możecie przekąsić obiad, albo kupić lokalne przysmaki. Po degustacjach serów, suszonych szynek czy win, będzie wam ciężko wybrać, bo wszystko jest wyborne. Po krótkiej przerwie na winko i posiłek, skierowałyśmy się do Piazza della Signoria z Palazzo Vecchio. Tam też znajdują się m.in.: muzeum Gucciego i słynna kopia rzeźby Dawida. Idąc dalej, mijamy galerię Uffizi Tours, do której nie wchodziłyśmy ze względu na kosmiczną cenę biletu wstępu, ale też z braku fascynacji malarstwem i rzemiosłem.

 
 
 
Przekraczając próg  Uffizi, naszym oczom ukazała się rzeka Arno z kolejną wizytówką miasta, jaką jest most złotników, czyli tzw. Ponte Vecchio.
Jest najsłynniejszym i najstarszym z mostów florenckich. Swoją charakterystyczną cechę zawdzięcza  nietypowym zabudowaniom, jakim są kolorowe stragany jubilerskie. Od razu przy moście kumuluje się  większa liczba turystów, którzy cykają zdjęcia z tym nietypowym obiektem. Poniżej zdjęcia budowli.



 
 
 
 
 
 
 
 
Słoneczna pogoda nam sprzyjała, a humor ciągle dopisywał. Przed nami jeszcze jedno miejsce, które było moim głównym celem. Przeszłyśmy przez most  Ponte alle Grazie i idąc w lewo, wzdłuż rzeki, kierowałyśmy się "brązowymi znakami" do górującego nad miastem - Piazzale Michelangelo.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Było pod górkę, setki schodów przez większość wędrówki, ale uwierzcie - będzie warto. Wspinając się pod górę, już z początku możemy podziwiać górujące nad miastem winnice, ogrody różane i niesamowite zabudowania. Na szczycie znajduje się plac z pomnikiem Michała Anioła, z którego mamy widok 360 stopni na Florencję. Schodków czy murków, na których możemy usiąść jest sporo, a z każdego miejsca jest co oglądać. Zachód słońca jest tu oszałamiająco piękny. Zachęcam gorąco do odwiedzenia tego miejsca.
 
 
Z górki poszło nam już szybciej. W dolnej części miasta, wśród krętych i wąskich uliczek dojrzałyśmy zza szklanych drzwi lokalnych rzemieślników, którzy mimo późnej pory tworzyli  arcydzieła w swoich pracowniach. Emanujący spokój, ale też ich zapał do wykonywanej pracy sprawił, że miasto to stawało się coraz bardziej magiczne. Florencja zarówno za dnia, jak i wieczorem potrafi zachwycić swym pięknem. Za dnia, gdy słońce przedziera się pomiędzy budynkami, a wiatr mocniej zawiewa koło katedry i gdy turyści biegają z aparatami - widać, że miasto tętni życiem. Wieczorem, ludzie przechadzają się pięknie oświetlonymi uliczkami, inni siedzą w kawiarniach i restauracjach, popijając kawę z przyjaciółmi. Po drugiej stronie ulicy  zobaczymy kuszące wystawy słynnych projektantów lub ciągle przemieszczające się służby porządkowe. Wyjątkowo czysta, jak na Włochy, urokliwa, pachnąca i piękna! Taka jest Florencja. Przekonajcie się sami, a na pewno się nie zawiedziecie.
 
 
 
Obiad polecam - na stoiskach na bazarze Mercato Centrale albo w "Trattoria da Garibaldi" znajdująca się na Piazza del Mercato Centrale 38, gdzie serwowane są posiłki w godzinach 11-23. Lokalne wina  i dania są tam nieziemsko pyszne, a przy tym są w przystępnych cenach. 
Kolację koniecznie musicie zamówić w restauracji "Trattoria II Portale". Duże porcje i smaczne, lokalne potrawy. Również otwarte w godzinach 11-23.
Bilety: 26EUR/os pociąg z Bolonii do Florencji
 
DZIEŃ 3 (wtorek) PIZA-LIVORNO 
 
Porannym pociągiem z Florencji udałyśmy się do Pizy. Po godzinie jazdy dotarłyśmy na miejsce. Słońce i drzewka owocowe przywitały nas zaraz po wyjściu z dworca kolejowego. Kierowałyśmy się oznakowaniem na Torre di Pisa.  Może się zdawać, że miasto samo w sobie już tak nie zachwyca jak Florencja. Jednak ma coś takiego, że chce się tam przebywać. Widać od razu, że turyści tu lgną, głównie ze względu na kompleks budynków ze słynną krzywą wierzą, zlokalizowanych na Piazza del Duomo. Jechałam z myślą: krzywa wieża, co może być w tym specjalnego. W Polsce też mamy przekrzywioną wieżę. Czym się zachwycać? Ale po dojściu do placu, na chwilę zamarłam. Ona jest bardzo krzywa. Obchodząc ją z każdej strony wydawała się przechylać pod większym kątem. Cały Piazza del Duomo jest tak mocno oblegany w głównej mierze przez azjatyckich turystów, że nie ma gdzie się wcisnąć. A jest styczeń. Co się tu musi dziać w sezonie letnim?! Bardzo komicznie prezentowali się ludzie, którzy podpierali, podtrzymywali, kopali i obejmowali wieżę. Kto co lubi. Warto obejść cały kompleks dookoła, a dla chętnych jest możliwość wejścia za opłatą 15EUR na szczyt wieży. Katedra Cattedrale di Pisa i okrągłe baptysterium, scalają wszystkie obiekty w całość i prezentują się znakomicie. Budynki są odrestaurowane, a ich biel odbijająca się od słońca, sprawia, że niemal świecą. 
 

 Idąc główną drogą Via Santa Maria, pełną restauracji i sklepików z pamiątkami, skręcamy w Via dei Mille i Via Corsica. Tam na chwilę warto się zatrzymać aby podziwiać plac Piazza dei Cavalieri z Palazzo della Carovana na czele, kościołem San Sisto in Cortevecchia i ciekawym pod względem kształtu Palazzo dell'Orologio -Torre della Muda o della Fame.
 
 
 
 
 
Warte uwagi są także: most Ponte Di Mezzo oraz zlokalizowany przy przejściu wzdłuż rzeki - kościółek  Santa Maria della Spina. Idąc ciągle główną drogą na wprost, dojdziecie do Dworca Kolejowego. I tutaj kolejna uwaga: pamiętajcie o skasowaniu na peronie biletów.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Naszym kolejnym celem było miasto portowe, znajdujące się nad Morzem Liguryjskim - Livorno. Jest ono oddalone o 1 przystanek od Pizy. Po wyjściu z dworca, od razu było czuć śródziemnomorski klimat. Palmy, jeszcze więcej słońca i mnóstwo śpiewających ptaków. Zaczęło się wyśmienicie. Przed nami długa droga spod Dworca kolejowego aż do portu. Idąc główną i zatłoczoną drogą, która nie chciała się skończyć, obraz miasta zaczął się zmieniać na gorsze. Tutaj można było wyczuć problem ze śmieciami, z którym boryka się południowa część kraju. Mimo, że miasto w sezonie letnim jest oblegane przez turystów, trudność ta od dłuższego czasu nie znika. Fakt ten, zmienił nasze nastawienie do tego miejsca, ale całkowicie uspokoiło nas morze, powiew wiatru i słońce. Do Livorno można również przyjechać na zakupy.
 
 
Obiad w Pizie polecam w restauracji: Ristorante Pizzeria Duomo, przy Via Roma70
Na deser - lody w "Lorizzonte Livorno"
Bilety: 8,40EUR pociąg z Florencji do Pizy, 2,60 EUR z Pizy do Livorno, 9,60 EUR z Livorno do Florencji
 
 DZIEŃ 4 (środa) BOLONIA 
W ostatnim dniu, wróciłyśmy pociągiem do Bolonii na obejrzenie miasta za dnia i oczywiście na noworoczne promocje w lokalnych sklepach. Z dworca kolejowego odjeżdża autobus BLQ na lotnisko. Bilety można kupić u kierowcy albo w automacie na przystanku. I tak się kończy babska, rodzinna przygoda, pełna słonecznych dni i niezapomnianych wspomnień z toskańskiego regionu.
 

 
 
 

 

Popularne posty z tego bloga

MALTA, GOZO I COMINO

KORFU, PAXOS & ANTIPAXOS

PREZENT IDEALNY DLA PODRÓŻNIKA

CO OFERUJE WYSPA? cz.2 jeziora, wodospady i punkty widokowe

ZACHODNIE WYBRZEŻE SYCYLII