WEEKEND WE WŁOSZECH


EMILIA-ROMANIA (BOLONIA-FERRARA-WENECJA) 
krótko na początek...  
Emilia-Romania jest regionem Włoch, który znajduje się w północno-wschodniej części kraju. Jego dwuczłonowa nazwa świadczy o tym, że w skład powyższego regionu wchodzą dwa okręgi. Stykają się one na pograniczu z Bolonią. Na zachód od niej leży okręg Emilia, a na wschód tzw. Romania. Znajdziecie tu zarówno równiny, jak i góry. Mówiąc o terenach górzystych mam na myśli Góry Apeniny, z najwyższym jego szczytem - Cimone. Części równin stanowią w większej mierze pola uprawne i sadownictwo. Natomiast wybrzeże regionu obfituje w piękne plaże i rozwój turystyki. Najczęściej odwiedzanym nadmorskim miastem jest Rimini, z którego łatwo dotrzeć do słynnego San Marino.  
warto wiedzieć...  
W kraju obowiązuje waluta Euro. 
Czas lokalny jest taki sam jak czas polski.   
Loty bezpośrednie, czarterowe odbywają się z większych lotnisk w Polsce. Lot trwa ok. 1:45h. 
Ze względu na bliskość granicy z San Marino koniecznie należy je odwiedzić.   
posiłki i napoje...  
Lokalna kuchnia jest wyśmienita. Na pewno nie trzeba jej szczegółowo przedstawiać. Oczywiście jak wiadomo obfituje w przeróżne potrawy z makaronem, gdzie ciasto wyrabiane jest ręcznie, tortellini, lasagne,pasticcio(zapiekanka makaronowa),
gnocchi, czy włoską specjalność - pizzę. Mnogość nazw i różnorodności kształtów w wyrobie makaronów mogą na prawdę nieźle namieszać. W menu znajdziecie ich tak wielką ilość, że ciężko będzie się zdecydować, co zamówić. Wina oraz piwa są niesamowicie orzeźwiające i niepowtarzalne. Sprawiają, że możemy jeść do skutku, aż do opróżnienia całego talerza. Nie są ciężkie ani cierpkie w smaku. Jak dla mnie, są pyszne i idealnie komponują się z włoską kuchnią. Nie byłabym sobą gdybym nie wspomniała o smakołykach, które oferują Włosi. Na każdym kroku nasz wzrok przykuwają wystawy z ciastami, ciasteczkami i lodami. Wszystko wygląda tak idealnie i słodko, że aż ciężko jest uwierzyć, że można je skosztować. Tarty, cornetti, croissanty (rogaliki), biscotti (herbatniki), brioche (drożdżówki), pasticcini (ciastka), czy bomboloni (pączki) w połączeniu z aromatyczną kawą czy cappuccino stanowią prawdziwe włoskie śniadanie. W regionie Emilia-Romania mamy również możliwość skosztowania kuchni typowo europejskiej lub azjatyckiej.  

przemieszczanie się ..  

Po regionie, jak i poza jego granice najlepiej poruszać się koleją, która należy do jednej z najnowocześniejszej na świecie. Pociągi są niezwykle punktualne, szybkie i komfortowe. Powszechne uważa się, że Włochy posiadają jedne z najszybszych kolei.  
Istnieje kilka rodzajów pociągów:  
-Frecciarossa, czyli naszybszy i najbardziej luksusowy, osiągający prędkość do 360 km/h 
-Frecciargento, również niezwykle szybkie, rozwijające prędkość do 250 km/h (idealny na trasy Rzym-Wenecja, Rzym-Werona, Rzym-Bari); 
-Frecciabianca, pociągi osiągające prędkość ok 200 km/h i jeżdżące m.in. na trasach Wenecja-Mediolan, Rzym-Genua; 
-Intercity, słynny w Polsce, jako szybki pociąg, a we Włoszech, wolniejszy od wyżej wymienionych. Przejazdy tych pociągów łączą zarówno średnie, jak i większe miasta; 
-Reggionale, tzw. najtańszy i najwolniejszy pociąg, jednak w porównaniu z naszą koleją, jest zdecydowanie szybszy i wygodny. Ten rodzaj pociągu zatrzymuje się na większości stacji. Częstotliwość odjazdów jest na prawdę duża.  

Bilety można nabyć zarówno w kasach, czerwonych biletomatach, które znajdują się na dworcach, a także we włoskich kioskach tzw. Tabacchiera. Uwaga, ważna informacja! Po kupieniu biletu, koniecznie należy go skasować w odpowiednim do tego celu automacie. Na odwrocie biletu jest strzałka, która wskazuje, którą stroną należy przyłożyć bilet. Urządzenie to po wsunięciu biletu, przybije nam pieczątkę z datą, godziną i miejscem odjazdu. Automaty (w kolorze żółtym lub zielonym) najczęściej znajdują się przed wejściem na peron. Równie dobrze możemy podejść do konduktora, aby nam skasował bilet. W tym wypadku jest dodatkowa opłata. Na zdjęciu obok przedstawiam automat, który kasuje nasze bilety. W przypadku gdy tego nie zrobimy, otrzymamy mandat, który wiąże się z nie małą płatnością. 
Miejskie autobusy hmm.. szczerze przyznam, że podchodzę do nich bardzo sceptycznie. Bywa, że nie zatrzymują się na wyznaczonych przystankach, często są zatłoczone, a bilety kupimy w Tabacchiera albo automatach (czasami biletomaty znajdują się w autobusach).

W tym miejscu chciałabym zaznaczyć,że autobus o nazwie BLQ, czyli główny transport na trasie z lotniska na dworzec kolejowy, nie zatrzymuje się na żadnym przystanku, pomimo próśb u kierowcy, czy naciśnięciu przycisku: przystanek na żądanie. Koniecznie należy o tym pamiętać, bo można się niemile zaskoczyć. Jeśli nie wybierzecie kolei, czy autobusu, to równie ciekawym rozwiązaniem będzie samolot. Przemieszczanie się drogą powietrzną pomiędzy większymi miastami, jest równie tanie, najszybsze, a częstotliwość jest niezwykle częsta. 

weekendowy pobyt ...  
Włochy... Pierwsze skojarzenie jakie może się nasuwać to pizza, czy spaghetti. Rzeczywiście... to wszystko prawda. Moje skojarzenia to również: aromatyczna kawa, moda i niezwykłe bogactwo architektoniczne. Podczas moich podróży zawsze dostrzegam drobne szczególiki, które mają wpływ na moją ocenę odnośnie odwiedzanych miejsc. Podczas dzisiejszego wpisu skupię się na omówieniu miejsc, które warto zobaczyć, będąc zaledwie weekend w tej uroczej części kraju. Kłamstwem byłby fakt, że region Emilia-Romania jest mało rozpoznawalną częścią Włoch. Pomimo, że południe kraju słynie z natłoku turystów, to północny-wschód nie może narzekać na ich brak. Jako jeden z najchętniej odwiedzanych regionów może się poszczycić pięknymi miastami.  
Mój pobyt zaczęłam od przylotu do stolicy regionu Emilii-Romania, czyli Bolonii. Loty na trasie Wrocław-Bolonia odbywają się w dniach środa i niedziela. Port lotniczy G. Marconi jest dość dobrze skomunikowany z centrum miasta. Do dyspozycji mamy: taksówki, autobusy lub pieszą wędrówkę. Mamy do pokonania 6km, co nie powinno stanowić większej przeszkody, gdy mamy lekki bagaż. Dla leniwych polecam autobus BLQ, który dowiezie nas do Dworca Kolejowego. Bilet kosztuje sporo, jak na taki krótki odcinek drogi - 6EUR. Bilet można nabyć w automacie na lotnisku, albo bezpośrednio u kierowcy. Jest także opcja tańsza. Z lotniska należy przejść na pobliskie osiedle i z przystanku Birra autobusem nr 81 lub 91 przedostaniemy się do Centrum. Wówczas bilet  kupimy w cenie od 1,30EUR do 1,5EUR. Pamiętajcie, że u kierowcy nie nabędziecie biletu, tylko we wspomnianych wcześniej Tabacchi'erach (T) lub w informacji turystycznej na lotnisku.  
Jako miejsce noclegowe wybrałam Suite Hotel Elite 4*, który jest oddalony od Centrum i Dworca Kolejowego o 2km. Odległość ta nie sprawiła mi problemu, gdyż uzależniona jestem od pieszych przechadzek. W recepcji przekazano mi plan miasta, co ułatwiło drogę do zwiedzania. Zdecydowanie mogę polecić ten obiekt, ze względu na dogodną lokalizację (w pobliżu restauracje, miejskie supermarkety, przystanki autobusowe na Dworzec Kolejowy i Centrum, muzeum Ducati), urozmaicone i niezwykle smaczne śniadania wliczone w cenie, aromatyczną i pyszną kawę, sympatyczny i zawsze uśmiechnięty personel, a także czystość i komfort. Chciałam też zaznaczyć, że obsługa hotelowa spisała się na medal,  ponieważ spełnili moje prośby dotyczące doboru pokoju i wygód. Z pokoju na 8 piętrze od cichej strony, rozpościerał się widok na piękne Sanktuarium Madonna di San Luca. Dodatkowo zaznaczę, że mój pobyt odbywał się m.in. podczas Dnia Kobiet i wówczas zaskoczono mnie upominkiem z tej okazji. 
Wracając do Bolonii. Będąc w tym mieście grzechem by było nie skosztować Spaghetti Bolognese lub Lasagne Bolognese, których nazwa pochodzi od tytułowego miasta. Ja osobiście byłam zachwycona ich smakiem.  Natomiast pizza jest jedyna w swoim rodzaju. Nie zjedzenie prawdziwej włoskiej pizzy jest jak zamówienie dania głównego bez deseru. Koniecznie musicie skosztować. Smakuje całkowicie inaczej niż w naszym kraju. Włosi proponują nawet pizzę w wersji bio.
Bolonia mimo, że jest miastem studenckim, idealnie nadaje się dla turystów. Piękna, renesansowa zabudowa bardzo zachwyca, ale Włosi i ich kultura nie każdemu mogą przypaść do gustu. Przemieszczanie się po mieście jest dość chaotyczne, kierowcy jeżdżą jak chcą i nie zwracają uwagi na przechodniów, dlatego polecam mówiąc kolokwialnie - mieć oczy dookoła głowy. Bolonia oprócz swych zachwycających zabudowań, kusi bogactwem restauracji, kawiarenek i prestiżowych, luksusowych sklepów. Pod długimi arkadami sklepy ciągną się kilometrami. Ciekawostką jest fakt, że rząd włoski dba o swoje marki i unikają wprowadzania na rynek obcych firm. Na szyldach zobaczycie tylko włoskich producentów. Bolonia jest piękna zarówno za dnia, jak i wieczorową porą. Jest to eleganckie miasto, z bezcennymi zabytkami w centrum, wąskimi uliczkami i pomarańczowo-czerwonymi zabudowaniami. Wszystko idealnie się ze sobą komponuje. Gorąco zachęcam do spaceru po Centrum Bolonii w porze wieczornej, gdyż jest bajeczna. Większość budynków jest oświetlonych, zaznaczając ich ważną rolę w mieście. Do tego liczne lampki wiszące nad naszymi głowami, sprawiają, że tworzy się delikatna łuna światła na niebie. Wieczorem wzmaga się także ruch uliczny. Po sjeście nadal miasto zaczyna tętnić życiem, knajpki wypełnione są turystami, a w bocznych uliczkach możemy dostrzec studentów, którzy stojąc przed wejściem do malutkich barów, popijają piwo. Polecam dołączyć się, gdyż w tych miejscach jest o wiele taniej niż przy głównych ulicach. 



W mieście znajduje się najstarszy w Europie uniwersytet, Akademia Muzyczna, którą ukończył Mozart, rzeźba Neptuna z fontanną na Piazza Nettuno, słynna Bazylika San Petronio zlokalizowana na Piazzo Maggiore, która uchodzi za najpiękniejszą w Europie.
Bolonia szczyci się również dwiema, krzywymi, średniowiecznymi wieżami, które przetrwały spośród trzystu wież. Rozpościerają się one z dalekiej odległości, idąc ulicą Via Rizzoli. Świetną atrakcją jest wejście na wyższą z nich, na którą wiedzie 498 schodów. Widok z góry jest imponujący. Koniecznie musicie tam wejść. Bolonia to także miasto słynące z pałaców tj. np. Palazzo del Podesta, Palazzo Comunale, czy Palazzo del Re Enzo. 

W drugim dniu polecam odwiedzić pobliskie miasta. Mamy do wyboru: Modenę, Florencję, Wenecję, Ferrarę, Rawennę, Weronę, Mediolan czy Padwę. Ja wybrałam Ferrarę, oddaloną od Bolonii ok 50km. Bezpośrednio pociągiem regionalnym dotarłam tam w 30min (2 przystanek). Bilety wahają się od 4,50EUR do 10EUR w jedną stronę. Wszystko jest uzależnione od dnia w którym kupicie bilet. Polecam w dniu przyjazdu obmyślić plan trasy naszego weekendowego pobytu i dokonać zakupu biletów na przyszłe dni. Różnica w cenie jest diametralna.

Wychodząc z dworca,   przechodząc przez ulicę, kierujemy się ciągle drogą na wprost. Podczas spaceru można dojrzeć znaki wskazujące drogę do centrum. FERRARA mimo swojej popularności zaskoczyła mnie swoim spokojem i niemal sielankowym trybem życia. Ruch samochodów jest ograniczony, mało ich spotkacie w Centrum. Zamiast tego niezliczone ilości rowerzystów i rowerów, nie powinny nikogo dziwić, gdyż Ferrara to tzw. miasto rowerów. Turystów nie ma za wiele, głównie możemy ich spotkać w ścisłym centrum, najczęściej w godzinach popołudniowych. Warto zaznaczyć, że miasto to znajduje się na liście UNESCO. Moim pierwszym skojarzeniem był Kraków. Spokojna atmosfera panująca w Ferrarze, do tego pałace z okresu renesansu, portyki, arkady, osłaniające przed słońcem, mury miejskie, a nawet zamek z fosą. Trudno nie skojarzyć z krakowską starówką. Zamek Estense z dala wita przechodniów. Ten wielki gmach, z ceglastymi, grubymi murami potrafi zachwycić swoimi wymiarami. Osobiście nie byłam w środku, ale przewodniki bardzo ciekawie opisują wnętrza tego obiektu. Dziedziniec, zwodzony most, przerażające lochy i piękne freski zdobiące sufity większości pomieszczeń na piętrze.
 

Dumą miasta jest  niewątpliwie gotycka Katedra di San Giorgio, z trzynawowym wnętrzem i dzwonnicą. Robi ogromne wrażenie zarówno patrząc na nią z przodu, jak i od boku. Bok jest o tyle ciekawy, że pomimo mnóstwa kolumienek, w jej dolnej części usytuowane są małe kramiki.



Oprócz wyżej wymienionych ważniejszych budowli, warto wybrać się na spacer po dzielnicy żydowskiej. Niezliczone, wąskie i kamienne uliczki... Piękne miasto, patrząc z każdej perspektywy! Gdzie warto zjeść w Ferrarze? Pewnie takich miejsc można by było wymieniać i wymieniać, ale ja polecam włoską restaurację o nazwie Antica Trattoria Pizzeria Alla Ferrata (lokalizacja: Calle Larga del Bari 1103- boczna uliczka przy Starówce). Ceny są przyzwoite, a porcje ogromne. Pizza jest nieziemska w smaku, a piwo chciałoby się pić litrami. Niestety jedynym mankamentem są kelnerzy, którzy ledwo co rozumieją, jak się do nich mówi po angielsku. Przyzwyczajcie się do tego, bo niestety Włosi nie przykładają się do tego, wręcz przeciwnie- są oburzeni, że zwracamy się do nich w innym języku. Oczywiście nie bądźcie zaskoczeni, jak w restauracjach doliczą Wam do rachunku tzw. Tipy - opłata za obsługę. Wysokość z jaką się spotkałam to 2-4EUR.  Poniżej przedstawiam kilka ujęć na Ferrarę. 






Kolejny dzień zaczęłam od wyjazdu do Wenecji. Pociąg typu RV kosztował mnie 12,50EUR w jedną stronę. Czas przejazdu to równe 2 godziny. Cicho, wygodnie i cieplutko, a krajobraz za oknem ciągle się zmieniał. Niezwykłym przeżyciem okazał się przejazd pociągu po torach na wodzie. Od razu było wiadomo, że zbliżamy się do celu. Ilość otaczającej wody na horyzoncie sprawiała wrażenie, że płyniemy. To było niecodzienne doświadczenie. Wychodząc z Głównego Dworca Kolejowego tzw. Santa Lucia pierwsze co się nam okazuje to słynny Canal Grande. Niezliczone łódki, gondole i taksówki śmigają po wodzie w obie strony. Gondole, słynne i romantyczne gondole...- ja jestem zdecydowanie na nie! Może z daleka prezentują się ciekawe, ale z bliska wyglądają tandetnie,  a z cenami naprawdę przesadzają, nawet przed sezonem.  
W budkach można zakupić bilety na przejażdżki, chociaż ceny są kosmiczne. Wydawałoby się, że należy iść przez piękny jasno-biały Most Rialto, czyli najstarszy most wenecki.


Niestety mnie to skusiło i spośród mnóstwa bardzo wąskich uliczek, które czasami prowadziły do nikąd, metodą prób i błędów, idąc jedynie na azymut, trafiłam do słynnego miejsca, jakim jest plac Marka. Najważniejsze jest aby pamiętać, iż trzeba się kierować żółtym znakiem o nazwie: PER S. MARCO. 




Polecam jednak nie brać ze mnie przykładu i nie przechodzić przez most, tylko iść ciągle prosto, główną drogą, która doprowadzi nas bezpośrednio do celu. Po drodze będziecie mieli okazję skosztować lokalnych specjałów, kupić szklane rękodzieła, maski karnawałowe i inne drobne suweniry kojarzące się z Wenecją. Przy głównych ulicach usytuowane są także ekskluzywne sklepy znanych włoskich marek.


Aby chwilę odpocząć, koniecznie skosztujcie kawy, która doda Wam sił i rozgrzeje. Miejsca gastronomiczne posiadają zróżnicowane ceny. Jednak jest możliwość wyboru, a menu wystawione są na zewnątrz restauracji. Męczące są jednak tłumy turystów, przepychających się na ulicach, zatrzymujących się co krok, aby zrobić kolejne zdjęcie. Nie ważne czy pada, czy jest słonecznie, zima czy lato, turyści w Wenecji będą zawsze! Może dla jednych miejsce to będzie odrażające poprzez zapachy dochodzące z kanałów, w okresie letnim jest szansa, że zobaczycie szczury, a bielizna będzie wisiała za oknem tubylców. Mnie osobiście takie obrazy nie przeszkadzały, wręcz odwrotnie. Niezliczone mostki, obdrapane z widoczną pleśnią mury, tabliczki, które wcale nie pomagają w znalezieniu odpowiedniej drogi, istny labirynt i Włosi, którzy wychodzą z domu i wsiadają do łódki - tak! Wszystko to zrobiło na mnie wrażenie! Jednocześnie doprowadzając do szału, że nie ma szans na przejście bez zgubienia się. Niejednokrotnie mijałam turystów z mapami, włączonym GPS-em i torbami na kółkach, którzy wyzywali, że kręcą się w kółko i nie mogą znaleźć hotelu, w którym są zakwaterowani.  




Przejdę w końcu do najważniejszego miejsca, do którego zmierzałam w Wenecji – Placu Św. Marka. Wychodząc spośród jednej z wąskich uliczek ukazały się przed moimi oczami Bazylika św. Marka (San Marco) i Pałac Dożów (Palazzo Ducale), czyli siedziba władców i rządu Wenecji. Widok na żywo był oszałamiający. Z zachwytu, usta otworzyły mi się automatycznie, a oczy zrobiły się większe.


Wieża zegarowa z zegarem astronomicznym także robi wrażenie, nie tylko ze względu na bogactwo architektoniczne, ale też funkcje zegara, który pokazuje nie tylko godziny, ale też pory roku, fazy księżyca, czy położenie słońca w znakach zodiaku. 


Równie widoczna na pierwszy rzut oka jest dzwonnica św. Marka, uznawana za najwyższą budowlę w Wenecji (niecałe 100 m wysokości). Jak to we Włoszech bywa, jest krzywa. Można na nią wjechać windą, z której rozpościera się widok na plac i dachy domów.


Podsumowując: warto przybyć do Wenecji, jak dla mnie 1-dniowy wyjazd do miasta był wystarczający. Może dla innych wycieczka kilkugodzinna to mało, ale na pewno nie należy się zrażać do opinii innych i dać sobie szansę na odnalezienie pozytywów tego miejsca.  


Drobne rady:
1.W każdych wymienionych przeze mnie miejscach, uważajcie na złodziei, gdyż przy tak wielkiej ilości ludzi, jaką mijacie, może dojść do nieprzyjemności, a na pewno nie poczujecie, jak stracicie Wasze "skarby". Idealnie przedstawiły to znaki, które umieszczone są na dworcu kolejowym w Wenecji. Nie zdziwcie się też, że na dworcach służą pomocą panowie, w przypadku gdy nie radzimy sobie z kupnem biletu, czy skasowaniem go.  
2. Aby uniknąć utraty czasu na dojazdy, polecam zorganizować swoją podróż poprzez np. przylot z Wrocławia do Bolonii, pozwiedzanie okolicy, a następnie udanie się do Wenecji i stamtąd wrócić do Wrocławia. 
3.Dziewczyny - uważajcie na włoskich i czarujących amantów, gdyż swoim południowoeuropejskim urokiem mogą zawrócić w głowie. 

 
Na tym kończę moją wędrówkę po regionie Emilia-Romania. Liczę na to, że moje wskazówki okażą się pomocne. Arrivederci! 





Popularne posty z tego bloga

DŁUŻSZY WEEKEND W TOSKANII NA TRASIE: BOLONIA-FLORENCJA-PIZA-LIVORNO

MALTA, GOZO I COMINO

KORFU, PAXOS & ANTIPAXOS

PREZENT IDEALNY DLA PODRÓŻNIKA

CO OFERUJE WYSPA? cz.2 jeziora, wodospady i punkty widokowe

ZACHODNIE WYBRZEŻE SYCYLII